W latach pierwszych startów moje wyżywienie polegało
na jedzeniu pół kromki chleba co godzinę i popijaniu jedną czwartą szklanki
wody. Nie stosowałem wówczas odżywek białkowych, bo były niedostępne. O roli
mięsa, jako źródła białka nie wiedziałem tyle co dziś. Dziś moją dietę i
treningi w latach 1988-1996 zaliczyłbym do katorżniczych. Mogłem nie jeść, nie
pić, a trenowałem. Byłem bardzo silny psychicznie. Czasem mdlałem po treningu.
Nie było wtedy nawet czasopism z profesjonalnymi informacjami. Wiedzę o diecie
i treningu zdobywałem w kuluarach zawodów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz